18.03.2011
Dla słuchaczy

Kobiety w służbie publicznej – szklany sufit?

18. marca 2011 r. XXI Promocja Stanisław Konarski przeprowadziła konferencję pt. „Kobiety w służbie publicznej – szklany sufit?” Miało to miejsce we współpracy z Pełnomocnikiem Rządu do spraw Równego Traktowania. Patronat nad konferencją objęła Małżonka Prezydenta RP – Pani Anna Komorowska. 

Wystąpienia dotyczyły aktywności kobiet w sferze publicznej. W panelach dyskusyjnych wzięło udział wiele przedstawicielek tej szeroko rozumianej sfery publicznej, a więc reprezentantki nie tylko środowisk politycznych, służby cywilnej czy szerzej rozumianej administracji publicznej, ale również środowisk naukowych i biznesowych.

Wśród uczestników otwarcia konferencji znaleźli się również: Radca Prezesa Rady Ministrów Anna Borowska, Szef Służby Cywilnej – Sławomir Brodziński, Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz, występująca w imieniu Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania Barbara Szymborska oraz organizatorka Konferencji z ramienia XXI Promocji Stanisław Konarski – Aleksandra Truś. 

Konferencja rozpoczęła się od odczytania listu Pierwszej Damy Anny Komorowskiej, skierowanego do uczestników konferencji. Zaakcentowała w nim rolę, jaką odgrywają kobiety we współczesnej Polsce. Następnie został odczytany list od Barbary Kudryckiej, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Podkreśliła w nim istotny wkład kobiet w budowanie Polski, także energię młodych badaczek przyczyniających się do rozwoju polskiej nauki. Z kolei Aleksandra Truś, jedna ze współorganizatorek, słuchaczka XXI Promocji Stanisław Konarski, uwypukliła panujący w Polsce brak równości szans. Jej zdaniem stereotypowe narzucanie ról mężczyznom i kobietom już od dzieciństwa uniemożliwia swobodny wybór kariery i prowadzi do nierówności w zakresie praw i przywilejów.

I panel: „Co państwo robi, aby wspierać kobiety?”
Prof. Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich rozpoczęła pierwszy panel konferencji. Był on próbą odpowiedzi na pytanie „co państwo robi, aby wspierać kobiety?” Stwierdziła, że dyskryminacja kobiet jest marnotrawieniem zasobów państwa, natomiast odsuwanie osób kompetentnych, z umiejętnościami tylko dlatego, że są kobietami jest nieracjonalne. Następnie przytoczyła kilka własnych doświadczeń z pracy w środowisku akademickim, parlamentarnym, samorządowym i dyplomatycznym wskazujących na istnienie omawianego problemu. Wskazywała również, że kobiety są doskonałymi współpracownikami, dążącymi do konsensusu i mającymi zdolność wyciszania konfliktów. Sprawdzają się także w biznesie, o czym świadczy przykład Norwegii, w której spółki, po wprowadzeniu parytetów, zaczęły osiągać lepsze wyniki.
Prof. Lipowicz podkreśliła, że Polska, ze względów historycznych, powinna być liderem w walce z dyskryminacją kobiet. Zbliżająca się Prezydencja mogłaby być odpowiednim czasem do promowania tego tematu. Zauważyła także, że przyczyną problemu są często same kobiety, które nie dążą do zajmowania najwyższych stanowisk i nie wspierają się. Na zakończenie przedstawiła dotychczasowe działania RPO o równouprawnienie kobiet.
Anna Borowska, radca Prezesa Rady Ministrów, zaprezentowała dane z 2009 r. dotyczące zatrudnienia w korpusie Służby Cywilnej. Spośród 123 tys. zatrudnionych, 69 % to kobiety. Dominowały one szczególnie w administracji skarbowej, urzędach wojewódzkich oraz służbach niezespolonych. Z kolei na wyższych stanowiskach udział kobiet wynosi 50 %. Sytuacja w Polsce wygląda szczególnie dobrze w porównaniu z innymi państwami europejskimi, gdzie wskaźniki zatrudnienia kobiet w administracji są niższe. Wystąpienie zostało zakończone konstatacją, że administracja rządowa jest najbardziej przyjazną sferą aktywności zawodowej dla kobiet. Sławomir Brodziński, Szef Służby Cywilnej, dodał że dane te niestety nie budzą zainteresowania wśród mediów.
Barbara Szymborska, dyrektor Biura Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania, przedstawiła najważniejsze cele i zadania realizowane przez Pełnomocnika. Wskazała również na działania podejmowane w tym zakresie, m.in.:
· powołanie Zespołu ds. przeciwdziałania dyskryminacji kobiet, w skład którego wchodzi ok. 40 organizacji kobiecych;
· stworzenie Forum Dobrych Praktyk „Siła kobiet – siłą firmy”, które ma walczyć z negatywnymi stereotypami nt. kobiet wśród pracodawców;
· wspieranie akcji „Dziewczyny na politechniki”;
· organizacja konkursu „Jestem szefową”, którego celem jest przełamywanie stereotypów dotyczących kobiet i władzy oraz promowanie pozytywnego wizerunku kobiet - liderek wśród młodzieży;
· wydanie książki „Kobiety niezapomniane”, której celem jest przypomnienie sylwetek kobiet, tworzących historię Polski i świata, przełamując uprzedzenia i stereotypy płci;
· organizacja wystawy „Kobiety w Parlamencie”.
Po wystąpieniach prelegentów głos zabrali obecni na sali goście oraz słuchacze KSAP. Pośród dyskutowanych tematów były m.in. sytuacja kobiet w Radzie m.st. Warszawy oraz przyczyny nierównowagi płci w Krajowej Szkole Administracji Publicznej.

II panel: „Sukces ma twarz… kobiety!”
Celem drugiego panelu konferencji było pokazanie, jak kobiety funkcjonują w środowiskach nauki oraz biznesu. Dyskusję moderowała Olga Kozierowska, redaktorka radia PiN, a uczestniczyli w niej reprezentanci trzech polskich uczelni państwowych: Małgorzata Fuszara z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW, dr Marcin Górski z Katedry Europejskiego Prawa Konstytucyjnego UŁ oraz Ewa Lisowska z SGH. Skład panelistów uzupełnili: przewodnicząca polskiej sekcji Europejskiej Unii Kobiet Barbara Bielicka-Malinowska oraz Nina Motlik-Kowalewska, prezes i założyciel spółki New Communications. Dyskutantki wskazywały, że rola kobiet w gospodarce jest wciąż niedoceniana. Pomimo iż spośród polskich przedsiębiorców aż 35% to kobiety (jeden z wyższych wskaźników w UE), wkład kobiet w kształtowanie życia publicznego będzie widoczny dopiero wtedy, gdy ich udział zrówna się z udziałem mężczyzn.
W podobnym tonie wypowiedziała się Nina Motlik-Kowalewska. Wskazywała na wyższość kobiet nad mężczyznami w sferze biznesu. Podkreśliła, że w większości zachodnich krajów studiuje więcej kobiet niż mężczyzn, gdyż w świecie rozwiniętym „bardziej liczy się umysł, niż siła mięśni.” Stwierdziła także, że „gdyby to kobiety zarządzały instytucjami finansowymi w 2009 roku, nie doszłoby do kryzysu finansowego.” Pani Motlik-Kowalewska omówiła szerzej pojęcie „Womenomics,” czyli teorię, zgodnie z którą przyszłość gospodarki leży w rękach kobiet. Według tej teorii, najlepszą inwestycją, jaką mogą poczynić państwa zachodnie, jest przeznaczanie funduszy na edukowanie kobiet. Ich cechy (m.in. większa skłonność do kompromisu) sprawiają, że mogą lepiej zarządzać gospodarką, a kraje z największą liczbą pracujących kobiet mają największe PKB na świecie. 
Zdaniem prelegentki, kobiety podejmują w przedsiębiorstwach coraz więcej decyzji, a ich udział w rynku pracy wzrasta lawinowo. Są bowiem świetnymi sprzedawcami, a ich cechy przywódcze są lepiej dostosowane do obecnego kształtu stosunków handlowych. Kobiety są także coraz bardziej zamożne. Dążą one do bycia autorkami gospodarki zarządzanej i przemyślanej przez kobiety. Na wyższych stanowiskach mają wyniki lepsze od kolegów w prawie wszystkich mierzalnych parametrach, a ich wyższość w biznesie przejawia się m. in. w tym, że: łączą, a nie dzielą; wolą miękki styl przywódczy; mają lepsze niż mężczyźni stosunki z pracownikami; potrafią dać wielowymiarowy feedback oraz zachowują się lepiej w niejednoznacznych sytuacjach. 
Druga prelegentka, dr Ewa Lisowska z SGH, zadała pytanie: czy rzeczywiście sukces ma twarz kobiety? Jeśli sukces rozumiemy jako władzę i pieniądze, to ma on zdecydowanie twarz mężczyzny; najwyższe stanowiska kierownicze obsadza bowiem tylko 2-7% kobiet. Powody takiego stanu rzeczy są trojakie: stereotypy (kobieta to lepsza sekretarka niż menedżer), siła przyzwyczajeń (wiadomo, że kobiety są gorsze), oraz brak sieci kontaktów (kobiety dopiero wkroczyły na rynek pracy, nie wyrobiły sobie więc sieci kontaktów na odpowiednim poziomie hierarchii). Choć to kobiety są lepiej wykształcone (34% kobiet z wyższym i 40% ze średnim wykształceniem wobec odpowiedni 21% i 36% mężczyzn), różnice w medianach wynagrodzeń kobiet i mężczyzn są tym większe, im wyższe zajmują stanowiska. Zgodnie z danymi GUS z 2008 r., przeciętne wynagrodzenie mężczyzn jest wyższe średnio o 23% (664zł) od wynagrodzenia kobiet. Dane dotyczące zarządzania spółkami pokazują, iż w przypadkach przychodu netto ze sprzedaży oraz wartości aktywów ogółem, najwyższe wyniki osiągają firmy, które mają w zarządzie ponad 30% kobiet. To, zdaniem dr Lisowskiej, świadczy o celowości wprowadzanie kwot w zarządach spółek. 
Barbara Bielicka-Malinowska z Unii Kobiet również odwołała się do danych statystycznych świadczących o lepszym wykształceniu kobiet: 65% przyznawanych w Polsce tytułów licencjata i magistra otrzymują kobiety. Mimo to, ich udział w życiu naukowym jest niewielki. Pomimo iż stanowią one 44% wszystkich doktorów, to wśród profesorów na polskich uczelniach jest tylko 18% kobiet, a wśród członków ciał zarządzających nauką – tylko 7%, co stawia nas na niechlubnym, przedostaniem miejscu w UE. Podkreśla się również, iż tylko 47% Polek jest aktywnych zawodowo. Badania Goldman Sachs pokazują natomiast, że usunięcie nierówności płciowej w biznesie spowodowałoby wzrost PKB o 9%. Podkreśliła ona rolę Unii Kobiet w tym procesie (organizacja konferencji „Kobieta przedsiębiorcza” czy „Unia jest kobietą”, oraz zakończyła stwierdzeniem o konieczności przeprowadzenia szerokiej dyskusji publicznej na temat roli kobiet w procesach warunkujących wzrost gospodarczy w warunkach gospodarki opartej na wiedzy. 
Profesor Małgorzata Fuszara z ISNS UW odwołała się do liczebności kobiet w służbie cywilnej. Podała inne dane dotyczące zatrudnienia kobiet w Służbie Cywilnej niż minister Brodziński. Jej zdaniem pracuje w niej jedynie 42% kobiet. Podkreśliła ona również fakt zwiększania się różnicy w płacach między kobietami a mężczyznami (na korzyść mężczyzn) w miarę wzrostu stanowiska. Problemem jest także brak systemu monitorowania tych powiększających się różnic. W Służbie Cywilnej istnieje układ piramidalny, który spłaszcza się w miarę dochodzenia coraz większej ilości kobiet do coraz wyższych stanowisk. W odniesieniu do środowisk uniwersyteckich podkreśliła ona niesamowite pokłady seksizmu, z którymi spotkały się uczestniczki akcji „Dziewczyny na Politechniki.” Jej zdaniem zarówno administracja publiczna jak i środowiska akademickie kierują się podobnymi mechanizmami: spychaniem kobiet z wyższych stanowisk do marginesu, nawet jeżeli jest się ich podwładnym; mówienie do kobiet w formie zdrobniałej, „jak do dziecka”, mówienie po imieniu. Zdaniem profesor Fuszary, kobiety muszą udowadniać swoją wartość, podczas gdy mężczyzna na danym stanowisku z góry uważany jest za odpowiedniego – to zjawisko nazywa ona „dywidendą patriarchalną.” 
Dr Marcin Górski, jedyny mężczyzna biorący udział w panelach konferencji, podkreślił, że w polskim dyskursie problem nierównego traktowania kobiet uważany jest za problem tylko i wyłącznie kobiet, co jego zdaniem prowadzi do urządzania konferencji będących opisem rzeczywistości, nie zaś pokazujących, jak tę sytuację zmienić. W swojej prezentacji odwołał się on do doświadczeń Norwegii, która w 2003 r. dokonała, jako pierwsze państwo na świecie, nowelizacji ustawy o publicznych spółkach akcyjnych, zgodnie z którą w zarządach tych spółek mają obowiązywać regulacje kwotowe. Podobne regulacje (choć mające obowiązywać dopiero od 2015 r.) wprowadziły Francja i Hiszpania. Dr Górski odwołał się do raportu McKinsey „Women Matter”, z którego wynika, że kobiety nie są należycie reprezentowane w zarządach spółek oraz są obciążone podwójnie (tzw. Double burden) – zarządzają zarówno swoją pracą zawodową, jak i domem. Raport wskazuje również, że stopa zwrotu kapitału przedsiębiorstw z parytetem w zarządzie jest aż o 41% wyższa. Sytuacja w Polsce nie wygląda dobrze – spośród 500 największych spółek, kobiety są obecne tylko w 122 z nich, a ich sytuacja w biznesie i nauce nie jest regulowana w żaden sposób. Zdaniem doktora Górskiego, parytety w życiu publicznym są potrzebne dlatego, że potrzebuje tego gospodarka. 
Panel zamknęła dyskusja na temat działań, które mogą zmienić status kobiet w sferze publicznej. Ewa Lisowska zauważyła, że zmiany powinny zacząć się odgórnie, a parytet powinien zostać zastosowany w pierwszej kolejności wśród ministrów. W spółkach giełdowych zaś powinno wprowadzić się ustawowo kwotę (rozwiązanie podobne do norweskiego), wraz z uciążliwymi sankcjami za jej nieprzestrzeganie. Profesor Fuszara zwróciła uwagę na nierówność panującą na wyższych stanowiskach akademickich (pierwsza kobieta została rektorem UW dopiero w latach 80.) i wskazała konieczność wprowadzenia tzw. Gender mainstreaming, czyli szkoleń pokazujących nowoczesne spojrzenie na ochronę osób nierówno traktowanych, w każdym resorcie administracji publicznej oraz na każdej uczelni. Jej zdaniem, wiedza ta jest po prostu kolejnym typem wiedzy, którą człowiek musi posiąść, by funkcjonować w jednym środowisku z kobietami. Podała przykład Niemiec, gdzie urzędnicy wysyłani są na obowiązkowe szkolenia genderowe. Zachęciła do utworzenia podobnej komórki w Polsce, nazywała to sprawą „podstawową dla służby cywilnej.”

III panel: „Kobiety w administracji – fakty i mity”
Podczas trzeciego panelu uczestniczki próbowały się zmierzyć z mitami na temat funkcjonowania kobiet w administracji, a także przedstawić fakty ze swojego życia, które tym mitom zaprzeczają. Po krótkim wstępie współorganizatorki konferencji, Aleksandry Truś z XXI Promocji i kilku słowach wprowadzających pani Agnieszki Chłoń – Domińczak, byłej wiceminister Pracy i Polityki Społecznej, która moderowała dyskusję, głos zabrała pani Anna Dzięciołowska, Konsul w Edynburgu. Stwierdziła, że bronią kobiet jest ich emocjonalność – umiejętność przejmowania się losem drugiego człowieka. Dodała, że jeśli człowiek poważnie podchodzi do powierzonych jej obowiązków, jego płeć nie powinna mieć znaczenia. Pani konsul opowiedziała o tym, jak godzi obowiązki służbowe z domowymi (jest matką trójki dzieci). Za najlepiej zrealizowany projekt w życiu i jednocześnie najbardziej wymagający uważa wychowanie dzieci.
Agnieszka Fabryczewska – Chojnacka, pracownik Centrum Rozwoju Zawodowego MSZ, przedstawiła sytuację kobiet w tym resorcie, który jest mocno sfeminizowany. Podała, że na około 1600 pracowników centrali MSZ ponad 50% stanowią kobiety, na stanowiskach kierowniczych jest około 30% kobiet. Pani Fabryczewska – Chojnacka postanowiła zmierzyć się z pierwszym mitem dotyczącym roli kobiet w życiu publicznym. Wynika on z uwikłania kobiet w stereotypy, które przedstawiają ją jako piastunkę domowego ogniska, matkę. Bardzo rzadko spotyka się kobiety na wysokich stanowiskach, mających udane życie rodzinne. Zaznaczyła, że sytuacja nie ulegnie zmianie jeśli mężczyźni nie zainteresują się tematyką kobiecą i nie przestaną wierzyć jedynie w stereotypy zamiast umiejętności kobiet.
Mirosława Boryczka, członek zarządu do spraw ekonomiczno – finansowych ZUS, absolwentka KSAP, scharakteryzowała drugi mit, głoszący, że administracja publiczna jest zaludniona przez kobiety na niskich stanowiskach, a zarządzana przez mężczyzn na wysokich stanowiskach. W jej urzędzie zachowane są proporcje zarówno na niższych stanowiskach, jak i na wyższych. Ponadto dodała, że wybór pracy w administracji publicznej nie jest kwestią płci, ale percepcji tego rodzaju zatrudnienia, które wiąże się z pewną dozą przewidywalności, bezpieczeństwem socjalnym, większą ilością wolnego czasu. Są to aspekty interesujące dla kobiet i mężczyzn. Na zakończenie dodała, że jako kobieta na wysokim stanowisku, zaczęła nabierać pewnych cech, kulturowo i społecznie, kojarzonych z naturą męską.
Katarzyna Szarkowska, Dyrektor Generalny Ministerstwa Infrastruktury, absolwentka KSAP, nie była do końca przekonana, czy istnieją mity na temat kobiet w administracji. Skupiła się na przedstawieniu faktów ze swojego życia zawodowego. W czasie 13 lat swojej kariery miała ośmiu przełożonych, którymi byli mężczyźni. W jej obecnym miejscu pracy sześć kobiet zajmuje stanowisko Dyrektora Generalnego (10 mężczyzn). W urzędach wojewódzkich stosunek kobiet i mężczyzn na najwyższych stanowiskach wynosi 8:8. Prelegentka podzieliła się własnym mottem, którym kieruje się w swoim życiu zawodowym „Pamiętaj ludzi w czasie swojej drogi na górę, bo mogą ci się przydać jak będziesz wracać w dół”. Dodała również, że najważniejsze jest to, co kto sobą reprezentuje oraz to, czy w ślad za tym co robimy idzie konkretna wiedza.
Po wystąpieniach prelegentek głos zabrali goście. Jako pierwsza głos zabrała jedna ze współorganizatorek konferencji Aleksandra Truś, która była zainteresowana kwestią zatrudnienia kobiet w służbie dyplomatycznej. Pani Fabryczewska – Chojnacka z MSZ w odpowiedzi na pytanie powiedziała, że o ile stanowiska Dyrektorów Generalnych w Ministerstwach obsadzane są na drodze konkursów, to ambasadorowie dobierani są według klucza politycznego. Następnie głos zabrała Karolina Kulicka, Dyrektor Departamentu w Ministerstwie Środowiska zauważyła inny problem jeśli chodzi o obecność kobiet w życiu publicznym. Jej zdaniem kobiety nie są oceniane według tych samych kryteriów co mężczyźni. Następuje swoiste „upupienie” kobiet.
Po tych wystąpieniach pytaniami, uwagami i wątpliwościami podzielili się słuchacze KSAP. Dyskutowali o takich kwestiach, jak m.in. relacje kobiet przełożonych z ich podwładnymi, kwestia uposażenia a zajmowane stanowisko, możliwość ukończenia KSAP przez dziewczynę, która zajdzie w ciążę.

Galeria zdjęć